Recenzja filmu

Części intymne (2022)
Kristy Guevara-Flanagan

Król jest nagi

Montażowa werwa, różnorodność gadających głów, a także (idące chyba w setki!) sceny ilustrujące tezę o szkodliwych hollywoodzkich kliszach składają się na dokument żywy i pulsujący od
Jeśli zdarza się Wam ziewnąć na widok kolejnych nagłówków z serii #MeToo, nie przybiegnę z pocieszeniem. Pisany przez życie ponury tasiemiec jeszcze trochę potrwa; obyczaje nie zmieniają się jak za pstryknięciem palcami. Po fali oburzenia i zwielokrotnionych wysiłków, by oddać głos ofiarom seksualnych drapieżców, dano nam fabuły dramatyzujące mechanizmy władzy opartej na mizoginii. Wreszcie i kino dokumentalne uwija się, by opisać podglądacką naturę kamery, uprzedmiotawiającą słabszych branżę filmową, a także to, jak obie wpływają na nierówności widoczne poza kinową salą. Po "Brainwashed: seks, kamera, władza" Niny Menkes dostajemy więc siostrzane "Części intymne" Kristy Guevary-Flanagan. Poświęcony seksualizacji kobiecego ciała w historii kina wideoesej zajmuje się nie tylko tym, co na ekranie, ale i – chętniej nawet – tym, co dzieje się w filmowej sypialni.

Temat może i nie nowy, lecz wciąż aktualizowany, a do tego istotny dla wszystkich zainteresowanych branżą filmów i seriali. Magia kina namawia do ignorowania produkcyjnych okoliczności. Nie sposób jednak zaprzeczyć, że gdy mowa o filmowanym pożądaniu, efekt finalny unosi się na powierzchni naczyń połączonych. Możliwości finansowe producenta, założenia scenopisarskie, wrażliwość castingowców czy reżyserska komunikatywność wpływają na pracę obsady – na jej komfort w posługiwaniu się ciałem i wyrażanymi przez ciało emocjami. To rzecz oczywista. Mniej oczywisty i wciąż godny namysłu wydaje się status nagiego aktorskiego ciała, różny w zależności od płci. Podobnie nieostra jest mitotwórcza granica między postacią a grającym. Kino tworzy mity tam, gdzie ich nie ma (np. romantyzując gwałt), internet mitem gardzi. Co z wizerunkiem funkcjonującym w oddzieleniu od właściciela: jak w przypadku pornograficznych deepfake'ów czy pozbawionych wad ciał po cyfrowej obróbce?

Guevara-Flanagan roztrząsa te zależności raczej na linii pracodawca-pracowniczka oraz z perspektywy pracy psychologicznej i ewolucji obyczajowej niż pod kątem struktur narracyjnych i technik operatorskich. Tutaj jej dokument jest najwartościowszy. Przygląda się także temu, jak branża ewoluowała na przestrzeni epok. Wędrujemy więc w czasie od fotografii Muybridge'a, przez silne kobiece postacie Hollywood lat 20. i 30., po epokę kodeksu Haysa i znacznie dalej: do kina emancypujących się czarnych bohaterek kina eksploatacji i awangardy Warhola, aż po feminizujące i queerowe seriale dzisiejszych platform streamingowych. Ów gęsty montaż tytułów klasycznych i nowszych sumuje się w opowieść prowadzoną po łebkach, obfitującą w skróty i pourywane wątki (kwestia pornografizacji niepornograficznych aktorek), bez troski o interpretacyjne niuanse ("Euforia" jako pozytywny przykład w rozmowie o seksualizacji kobiecego ciała?!). Na pierwszym miejscu stawia się tu przekaz, lecz jest to mimo wszystko opowieść arcyciekawa.

Montażowa werwa, różnorodność gadających głów, a także (idące chyba w setki!) sceny ilustrujące tezę o szkodliwych hollywoodzkich kliszach składają się na dokument żywy i pulsujący od kontekstów. Gdy Jane Fonda mówi o presji nagości na przestrzeni dekad, trudno w tym kontekście o lepszą rozmówczynię niż niegdysiejszy symbol seksu, któremu dzięki własnej inteligencji, energii i samozaparciu udało się wyjść na zawodową niepodległość. Gdy przyglądamy się pracy koordynatorek intymności, widać, że nie taki diabeł straszny, jak go malują: zapewnienie poczucia bezpieczeństwa na planie filmowym polega na mediacji artystycznych ambicji i uszanowaniu wzajemnych granic. W "Częściach intymnych" krótki moment chwały mają też dublerki odstępujące swoje ciała aktorskim gwiazdom: (nie)znana z "Psychozy" Marli Renfro czy Shelley Michelle współdzieląca tytułową rolę w "Pretty Woman". Swoje trzy grosze wtrąca również gnębiony przez wyrzuty sumienia specjalista od efektów specjalnych.

Guevara-Flanagan potrafi zainteresować, a każda rozmowa, montażowa sekwencja czy filmoznawcza miniaturka prowadzą do wniosku, że dostaliśmy elementarz: żywy, mieniący się od kontekstów, zasługujący na rozwinięcie w kilkuodcinkowym serialu. Choć przedwczesna wydaje mi się optymistyczna narracja o wzmocnieniu pozycji kobiet w branży, bez wątpienia potrzebne jest pokrzepienie, jakie "Części intymne" dają. Świetnie działa sugestia, że zmiana na lepsze jest możliwa bez artystycznej straty i z zyskiem w postaci kina lepiej odzwierciedlającego niejednolitą rzeczywistość. A że wśród dokumentalistek Guevara-Flanagan jest przednią gawędziarą, warto dać jej szansę.
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones